„Wypromowali
starą poniemiecką tablicę i pseudo salkę muzealną” – takie
słowa usłyszałem od nieco starszego zbulwersowanego pana .
Była szansa na
dobrą promocje, a ktoś ją zniweczył. Mowa oczywiście o
środowym (31.01.2007) dodatku Gazety Olsztyńskiej „Gazeta
Samorządowa”, w którym „zareklamowało” się nasze miasteczko.
Czy zareklamowało się tak jak trzeba? Kto opracował ten
tekst?
Według
nieoficjalnych źródeł ów „zdolniachą” był nasz kulturalny
Historyk.
Prawdę mówiąc
wąskie spojrzenie tego Pana już mnie nie dziwi i nic w tym
nadzwyczajnego, że w promocyjnym dodatku zamiast uroków
miasta i gminy znalazł się poniemiecki „złom” i kawałek
ściany. Inne samorządy wydały wizytówki poprzez ukazanie
najpiękniejszych miejsc i budynków znajdujących się na
terenie gmin.
Korsze zawsze
były wyjątkowe w swoich abstrakcyjnych działaniach. Gołym
okiem widać, że nie wszyscy potrafią napisać krótko, zwięźle
i na temat. Faktem usprawiedliwiającym naszego pisarza może
być rzadkie przebywanie w Korszach, bo przecież tylko w
godzinach jego pracy. Jednak faktu długoletniego zastoju
kulturalnego nikt nie jest w stanie usprawiedliwić. To
konkretni ludzie odpowiadają za taki stan rzeczy. Powiadają,
że „łatwo jest zburzyć a trudniej odbudować” - w Korszach
trzeba burzyć to, co nierentowne i kłaść nowe fundamenty
takie działanie jest jedyną szansą na rozwój. Każdy miał
swoje przysłowiowe „5 minut”.
Teraz nastał
czas na rozliczenia i wyciągnięcie konsekwencji z
dotychczasowych poczynań lub ich braku.
Hasło „Czas na
zmiany” powinno dotyczyć każdej sfery korszeńskiego życia. A
jak będzie - czas pokaże…
Tomasz
Lenkowski